Kobieta, miłość, maj – to motto przewodnie wierszy członków grupy literackiej Apostrofa.
W prezentowanym projekcie znalazły się utwory nowe i starsze, które pochodzą z indywidualnych książek autorów oraz z różnych antologii.
Czasy, w których żyjemy pobudzają nas do zadumy, refleksji nad tym co było i co może się jeszcze zdarzyć. Myślimy o tym, co nie przemija, jest ponad czasem, a co tylko migotaniem, odpryskiem , ulotną chwilą. Tak wiele zależy od nas samych – od naszej wrażliwości, postrzegania świata. Od naszego stosunku do drugiego człowieka, przyrody, do wszystkich istot dużych i małych, z którymi dzielimy przestrzeń i czas. W poezji to wszystko znajduje odbicie.
Nie dajemy się – piszemy- jesteśmy
Przewodnicząca grupy literackiej Apostrofa
Krystyna Krzyżanowska-Nastulczyk
Janina Pieniążek Jagoda
Moja wyspa
Pośród trujących głupstwem zdań,
w nieznośnym codziennym zgiełku,
w szaleństwie ludzkich poczynań
wędruję bezpiecznie, bez lęku.
Mam swoją wyspę bezludną
o niezniszczalnej urodzie.
Uciekam do niej myślą.
Tam jestem ze światem w zgodzie.
Kiedy nieznośna głupota
rankiem podkłada mi nogę,
unosząc się z tego błotka,
na wyspę odpłynąć mogę.
W bujnie wyrosłym ogrodzie,
gdzie owad buczy przyjaźnie,
brodząc po wodzie prawdy,
wyławiam kamyczki ważne.
Jeden o cnocie rozumu,
inny o wiernej przyjaźni.
Ten dałam komuś pięknemu,
bo w moim życiu jest ważny.
Barbara Beliczyńska
To nie tak miało być…
To nie tak miało być…
Los zmienił kierunek drogi
gdzie słońce rzadko gości
chmury przesłaniają błękit nieba
wiatr wieje prosto w oczy.
To nie tak miało być…
serca pełne miłości
na skrzydłach marzeń
unosiły się wysoko
ku pogodnej przyszłości
w dobro, przyjaźń bogatej.
To nie tak miało być…
obraz świata – jak w krzywym zwierciadle –
wzbudza zdziwienie,
ironiczny uśmiech
chichot błazna unosi się nad nim.
Czas pomyśleć o lepszym jutrze.
Lidia Boba
Przestrogi
Nie pozwalaj sobie na gorycz,
co roznieca światła ciemności,
spala wszystko co daje nadzieję,
przetacza przez wodospady rozpaczy,
w bezsenne noce sypie piaskiem w oczy.
Więzi czy więzy- na co się zgadzasz?
W korowodzie zdarzeń, w labiryncie pragnień,
szukasz gorączkowo sensu- to twa kotwica.
Czy warto było odpływać za daleko,
aby wiecznie tęsknić?
Słowa- przemyślane, przepracowane,
na nowo odkrywane i wciąż odnajdywane,
kiedyś uwiodły, uśpiły zmysły
i pozostawiły wiecznie jątrzącą się ranę.
Dobrze jest poszybować bez pośpiechu,
zapuszczać się w krainy nieznane,
tęsknotą serca przynaglane, dobrze iść
po wysypanych ścieżkach, które prowadzą
wprost do celu.
Ale celem jest szukanie,
dreptanie w kółko, odnajdywanie wciąż na nowo,
celem jest życie.
Magdalena Georg
Róża
Dostałam w twarz
cios porządny
przez własną głupotę
a dobrze mi tak
dobrze
przedwiośnie
przemarznięta róża
chce puścić pęki
na siłę
przymroziło ją
zasypało śniegiem
niech jeszcze poczeka
na prawdziwą wiosnę
dojrzewam powoli
z dnia na dzień
rodzę nowy płatek
piękny
rozkwitam
łapię rosy krople
jestem dumą ogrodnika
Stanisława Kopaczka
Spacery nocą
Spotkałam Cię gdy
wezbrane fale bryzgały
grzywami sztormu.
Szedłeś okryty kapturem
spod którego błysnęły błękitne
oczy, niby światła latarni.
Na wspólnym spacerze
po plaży chcieliśmy
wyznać tak wiele …
Na wschodzie zorza poranna
zaróżowiła fale.
Szepty, zwierzenia, miłość
rozkwitłą, lecz zwiędła –
odszedłeś, została tylko
mała muszelka.
Małgorzata Pomorska
Samo sedno
Bo w tym jest rzeczy sedno,
że nie jest mi wszystko jedno
czy jestem solo
czy raczej w spółce
i czy na dolnej
czy na górnej półce,
czy w swej twórczości
kogoś powielam,
czy w końcu się otwieram.
I chociaż często bywa wspak
oby nie było byle jak.
Oby nie topić w szklance wódki
wszystkie potknięcia, żale smutki
i w końcu /każdy o tym wie/
OBY NIE ZNALEŹĆ SIĘ NA DNIE
Agnieszka Lubos
***
Jesteś mi tu i zawsze będziesz
w kolorze błękitnej tęczówki
w kasztanowych kosmykach za uchem
w burgundzie koszuli
i w tych bursztynowych refleksach
w szklance herbaty
Jesteś i już
Cię nie ma
Jesteś mi tylko
w sepii
Roman Bielicki
Rozczochrane topole
Rozczochrane wiatrem czupryny topoli
Jak dziewczęta roztańczone radością
Zakręcone wesołym rytmem czerwca
Biegną przez radość deszczowej chmury
Ciepła kołderka wełnianych obłoków
Spowiła szczyty Beskidu w zieloności
Przemywając jak gąbką górskie oblicza
Zamyślonych stoków Magurki i Klimczoka
Delikatne jak kobiecy uśmiech wieczorem
Kropelki mżawki pieszczą twarz przechodnia
Zapatrzonego w marzenie brązowookiej
dziewczyny
Wypatrującej nadchodzącego szczęścia
Krystyna Krzyżanowska- Nastulczyk
jestem
kiedy zamykam oczy
widzę wszystkie kobiety we mnie
pierwszy bunt nad rozlanym mlekiem
warkocz obcięty nie w porę
chciałam być chłopcem i dziewczynką
grać w klasy i rzucać nożem
chciałam być wszystkimi istotami ziemi
nieba i wody
moje ciało pęczniało rosły we mnie młode liście
lato przyszło nagle miało trwać bez końca
goliłam nogi i farbowałam włosy dla kaprysu
słowa nabierały sensu
barwy mdlały ze mną w pustych muzeach
piersi były morelą i brzoskwinią uda dojrzewały
biegłam i zawracałam
chwytałam i gubiłam
zostałam matką
byłam soczysta
połączona aortą odpowiedzialności i miłości
wojowniczką
ty który obejmujesz mnie mijając na progu
ty który byłeś i zostałeś
w wytargowanym rozejmie
trzymasz mnie bez porzucenia i straty
ty przy którym oddycham swobodniej
posiwiałeś razem ze mną
teraz zjadam dojrzałe czereśnie
wyrzucam z twarzy zmarszczki prężę ciało
jestem buntowniczką
jestem jeszcze
—
Wiersz Krystyny Krzyżanowskiej – Nastulczyk pt. jestem zamieszczony został w Antologii Babińca Literackiego 2016-2019, wydanej w 2020r.