„Zwabiona kolorem, subtelnością niedopowiedzenia i poszukująca własnej formy ekspresji”– tak w wielkim skrócie można by napisać o malarce i ilustratorce książek poetyckich, Krystynie Krzyżanowskiej-Nastulczyk. Wystawa prac przewodniczącej grupy literackiej „Apostrofa” zatytułowana „Impresje i znaki” miała swój wernisaż 6 marca 2024 r. W budynku Książnicy Beskidzkiej zgromadzono obrazy p. Krystyny z ostatnich dziesięciu lat.
Sama Autorka tak mówiła o swoich obrazach: „Sztuka ma duży wpływ na mój sposób postrzeganie świata. W moich obrazach zrezygnowałam z przedstawienia realistycznej przestrzeni na rzecz tworzenia obrazu o kompozycji plam barwnych. Niekiedy w moich pracach pojawiają się znaki, motywy ledwie zarysowane, niejednoznaczne. Obrazom chcę nadać klimat niezwykłości, specyficznego napięcia oraz tajemniczości. Obrazy często są zapisem moich egzystencjalnych przeżyć, emocji, relacji. Kolor traktuję jako środek do wyrażenia ekspresji. Nieustanie poszukuję. Maluję, bo lubię, bo sprawia mi to radość”.
Oczywiście, jak na poetkę przystało, Krystyna Krzyżanowska-Nastulczyk wypowiadała się o swojej twórczości i tym, czym jest dla Niej poezja również wierszem, prezentując utwory ze swojego albumu pt. „Malarstwo”.
„mój obraz”
barwne plamy
poruszają się i drżą
przyglądają się mojej twarzy
i spływają z obrazu
wtapiając się w palce ręki
ślizgają się po skórze
ubierając mnie
w całkiem nowe ciało
Sam wernisaż zgromadził miłośników sztuki i artystów z naszego regionu. Wśród gości była m.in. Radna Rady Miejskiej Urszula Szabla. Niespodzianką było wystąpienie znanego poety i prozaika, Juliusza Wątroby, który wierszami opiewał Malarkę (i malarzy jako takich) a także żartobliwie porównując ich los malarza z „ciężkim losem poety”.